Samochody do 10 000 zł – co wybrać na niskobudżetowe auto?

0
23
Samochody do 10 000 zł

Nie ma też sensu pisać o przeglądach hamulców i podwozia, skoro z mojego punktu widzenia są to materiały eksploatacyjne. Owszem, zdecydowanie nie należy brać samochodu, który ma np. wręcz powyrywane sworznie, nieszczelne obie manetki i cieknące wszystkie amortyzatory, więc nie będę tego od razu wytykał w artykułach o samochodach. Szczególnie uważaj na same osie wielowahaczowe, przy prostszych układach należy spodziewać się luzów, ale znowu, nie bądź głupi i nie wytykaj tego sprzedającemu, bo liczy się każda kaczka w dół.

Nie bierzmy też auta, w którym np. nie ma już prostych tablic rejestracyjnych. Z drugiej strony kupujemy niskobudżetowy samochód używany i na pewno nikt nie sprzeda nam niczego w 100% stanie, tak to już jest. Niewiele osób sprzeda nam samochód całkowicie bezawaryjny. To będzie stary kruk i dlatego musimy pozwolić sobie na trochę tych pieniędzy na serwisowanie, zawsze pamiętając, że wymiana rozrządu, filtrów i oleju oraz sprawdzenie hamulców, a potem podwozia to taka konieczna inwestycja początkowa i profilaktyka.

Małe samochody

Te małe samochody zasługują na szczególne wyróżnienie, zwłaszcza dla początkujących kierowców, mam i każdego, kto po prostu potrzebuje transportu i nie planuje przewozić mnóstwa rzeczy. Zaletą małych samochodów, przynajmniej tych dostępnych w specjalnych wersjach lub luksusowych marek, są ceny części. Szczególnie dla początkujących kierowców proton nie wyciągnie z kieszeni wszystkich pieniędzy, a serwis będzie mniej lub bardziej dostępny.

Dacia Sandero 1. generacji

Dacia Sandero 1. generacji

Zanim krytycy motoryzacyjni zaczną się wypowiadać i podnosić coś na temat Dacii i jej rdzy oraz słabych osiągów, testów zderzeniowych, radziłbym im odejść i zamiast tego zaprosić i zapytać wszystkich użytkowników tych samochodów. Dacia Sandero to mały hatchback, który ma przyzwoity prześwit. Części zamienne są absolutnie niedrogie i nie będziesz musiał kupować używanego samochodu, który ma więcej niż 25 lat. Zdecydowanie polecam silnik 1.4 MPI o mocy 55 kW. To zwykły jednocylindrowy V8 sprawdzony przez lata praktyki. Największe obawy są przy tym silniku, ale to przy wszystkich bardziej wysłużonych benzynach, ewentualnie zużycie oleju przez zawory. Jednak sytuację można rozwiązać i na pewno nie kupiłbym samochodu z tym silnikiem, który dymiłby na zimno, to znak, że prawdopodobnie jest już za późno.

Spodziewam się zużycia w okolicach 7l/100km. Oczywiście po latach może być ozdobiony wgnieceniami, a nawet rdzą, więc sprawdź progi i elementy nadwozia. Jeśli chodzi o właściwości jezdne, zdecydowanie nie oczekuj super reakcji ani sportowej jazdy. Nie będziesz królem odbijania się od świateł, ale samochód będzie w stanie zabrać Cię na przejażdżkę i to całkiem wygodnie. W rzeczywistości Dacia wykorzystuje stary dobry przepis na komfort, a mianowicie proste amortyzatory z kołem i możliwość uzyskania przyjemnej jazdy. Proste, tak, ale również skuteczne.

We wnętrzu znajdziemy głównie twarde plastiki, a z wyposażenia radio i maksymalnie rozbudowaną klimatyzację oraz tu i ówdzie coś na dokładkę. Ma to swoje plusy, bo „gdzie nie ma nic, tam nawet śmierć nie zagląda”. Krótko mówiąc, jak czegoś nie ma, to nie może się zepsuć. Jeśli chodzi o plastiki, to od czasu do czasu coś może skrzypnąć i na pewno nie będzie to nic olśniewającego. To auto dla kogoś, kto potrzebuje tanio dostać się z punktu A do punktu B. Prawdopodobnie nie dla młodych kierowców, którzy lubią popisywać się przed kolegami, ale jest to samochód, który robi przyzwoitą robotę za wydane pieniądze. Idealny dla osób, które chcą zaoszczędzić na samochodzie, jeździć i nie inwestować, starszych par, jako samochód do domku letniskowego. Co najwyżej dla młodej rodziny z dwójką dzieci i uwaga, będzie to spory tetris, ale 3 foteliki też da się wcisnąć, to zaleta prawie każdej Dacii. To także idealny pojazd dla wędkarzy dzięki prześwitowi.

Renault Clio 3. generacji

Renault Clio 3. generacji
Zdroj: Thomas doerfer, CC BY-SA 3.0

Clio 3. generacji rozpoczęło produkcję w 2005 roku. Tajemniczym typem jest jednak wersja grandtour, czyli ta, która pojawiła się od 2008 roku. Oczywiście można spokojnie wybrać wersję tylko hatchback, w takim przypadku będzie ona również bardziej przystępna cenowo, ale wersja kombi lub „grandtour” ma dla mnie większy sens. Tutaj można mieć pewność, że za ok. 10 tys. zł nie będzie to auto z przebiegiem X kilometrów, ale będzie to całkiem niezły używany samochód w porównaniu do aut koncernowych.

Do tego może służyć rodzinie z dziećmi w takim układzie, a to zdecydowanie się liczy. Wybierz 1.2 16v. Ma kilka wersji mocy, ale w zasadzie wszystkie można polecić. Jeździłem tym silnikiem i nie jest to chłam, jednak to niezawodna jednostka. Będziesz jeździł w okolicach 6-7l/100 km. Grantour da też trochę miejsca w bagażniku, a auto będzie nieco lepiej wykonane i wyposażone niż wspomniane Sandero. Będzie miał nieco droższe części, ale bez zauważalnej różnicy, a także będzie nieco niższy i będzie miał mniejszy prześwit.

Wnętrze Clio jest ogólnie ładnie rozplanowane. Clio prowadzi się bardzo przyjemnie, powiedziałbym, że z mojego subiektywnego odczucia nieco lepiej niż Fabia 2 i wydaje się oferować nieco większy komfort, zwłaszcza jeśli chodzi o siedzenia, Francuzi po prostu wiedzą, jak to zrobić. Zasadniczo nie mam powodu, aby preferować Fabię 2 nad tym samochodem. Clio ucieszy mamy z dziećmi, bo jest bardzo łatwe i dobrze się prowadzi, będzie też gratką dla młodych par, które chciałyby od czasu do czasu gdzieś wyjechać i coś przewieźć. Nie zrazi też starszych osób, bo będzie do niego nieco trudniej wsiąść niż do Sandera, ale w zamian będzie ich nieco bardziej rozpieszczał. Samochody te mają też bardzo przyzwoite zabezpieczenie antykorozyjne, więc nie muszą rdzewieć. Mają również tę zaletę, że nie są tak rozpowszechnione we flotach korporacyjnych i nie mają patriotycznej ceny, jak na przykład marka Skoda, która korzysta z wyższych cen w świecie samochodów używanych, ponieważ jesteśmy skłonni zapłacić. Ostatnim atutem Clio jest izolacja akustyczna, która jest na bardzo wysokim poziomie i ponownie w porównaniu do Fabii 2 jest lepsza.

Skoda Fabia 2. generacji

Skoda Fabia 2. generacji

Tak, jesteśmy teraz na rodzimym podwórku i reprezentantem naszego producenta samochodów – Skody. Wiecie z mojego poprzedniego artykułu na temat Skody Fabii 1. generacji, że mój stosunek do Skody 2. generacji jest nieco stronniczy i 2. generacja nigdy do mnie nie przemawiała. Stało się jednak inaczej – Skoda Fabia 2. generacji stała się moim samochodem służbowym i w wersji z silnikiem 1.2 HTP przejechałem nią kilka tysięcy kilometrów. Muszę powiedzieć, że auto dobrze służy jako samochód służbowy. Zużycie paliwa wynosi około 5 l/100 km, co jest absolutnie w porządku. W mieście auto jest zwinne i bardzo dobrze się nim manewruje. Oczywiście problem pojawia się przy jeździe autostradowej, kiedy moc jest po prostu znana, a autostrada nie pachnie tą Fabią, a co więcej, zużycie paliwa gwałtownie wzrośnie, więc nawet na dłuższe trasy preferuję raczej dzielnice.

Przełożenia i tak są wręcz miejskie, a auto bardzo szybko dobija do limitów. W rzeczywistości, o ile regularnie wymienia się olej i trochę serwisuje, można śmiało powiedzieć, że nawet silnik 1.2 HTP, po tym, jak już złapał bolączki swoich poprzednich braci, jest całkiem niezawodny i faktycznie ma dla mnie sens w przypadku tego samochodu. Trzeba też wiedzieć, jak prowadzić silnik HTP i nie przesadzać z obrotami. Tanie utrzymanie, tanie serwisowanie, niskie obowiązkowe ubezpieczenie, wszystko to sprawia, że Skoda Fabia drugiej generacji 1.2 HTP po roku modelowym 2010 ma sens i zgadzam się.

Jeździłem tymi samochodami z silnikiem 1.9 TDI, który dosłownie ma moc do stracenia dla tego samochodu, a te Fabie jeżdżą bardzo przyzwoicie, ale są już nieco bardziej serwisowalne. Podobnie jeździłem 1.4 16v i nie jest z natury zły, ale po prostu nie pasuje już do tej Fabii i nie robi tego, czego chcę od tego samochodu, więc poleciłbym ten samochód z silnikiem 1.2 HTP po 2010 roku i EURO 5, kiedy większość problemów została rozwiązana i gotowa do dłuższego życia. Gdybym naprawdę chciał Fabię 1.4, wybrałbym pierwszą generację, którą trzeba wybrać ostrożnie ze względu na korozję itp. Jednak pierwsza generacja, przynajmniej dla mnie, siedziała w moich rękach lepiej niż druga. Ostatnią kwestią, którą chciałbym poruszyć na temat silników 1.4 16v, jest to, że ich reputacja jako nieśmiertelnych silników często kosztuje ich życie, w zaniedbanych serwisach, więc wracając do wspomnianego 1.2 HTP, w którym najczęściej psują się moduły zapłonowe, co jest dobrze znane z poprzedniej generacji, ale nie jest to nic nierozwiązywalnego. W wersji kombi ma przyzwoity bagażnik i może służyć nawet rodzinie z dziećmi. To wszechstronny pojazd.

Na jego obronę, zanim większość entuzjastów motoryzacji zarzuci mi szaleństwo i promowanie silnika HTP, chciałbym powiedzieć co następuje. Biorąc pod uwagę, że Fabia jest samochodem, od którego oczekuję krótszych dystansów, niskiego zużycia paliwa, niskiego obowiązkowego OC, pewnej lekkości, wybrałbym HTP, ponieważ silnik 1.4 16v (lub 1.6 16v) jeździ około 7l/100km, czego nie chcę od takiego przybliżenia, jest nieco cięższy, ma wyższe obowiązkowe OC, a 1.9 Tdi znów mocno dociąża przód, choć jest oszczędny i lubię silnik 1.9 TDi PD, bo sam taki mam, ale i tak bym go nie wybrał, bo wtedy wręcz lepiej sięgnąć po Clio 3 z 1.2 16v… Wtedy oczywiście może TSI byłoby lepszym wyborem, ale jesteśmy na innych wodach cenowych.

Peugeot 107

Peugeot 107

Ten samochód to naprawdę torba na zakupy, powiedziałbym, że do punktu bycia „herbatnikiem”. Przyznaję, że jeździłem tym samochodem tylko dla znajomego, który rozwozi pizzę… Zasadniczo niewiele mogę powiedzieć. Silnik 1.0 jest również niezawodny, a biorąc pod uwagę, że te samochody dostarczają pizzę i są naprawdę zmiażdżone (prowadzone przez wszystko, co ma ręce i nogi) i nadal żyją, musi być dobrze. Komfort jazdy, powiedziałbym, że jest mniej więcej równy wielkości samochodu. Z pewnością nie obraża w żaden sposób. Jednak jeśli jeździsz po mieście, gdzie trudno jest zaparkować, ma to niesamowitą zaletę. Nie musisz się martwić i po prostu masz wystarczająco dużo miejsca nawet na mniej niż zwykły samochód. Jest to nawet świetne rozwiązanie dla osób, które mają problemy z parkowaniem wzdłużnym.

Części są naprawdę niedrogie i tanie, więc nie musisz się martwić o serwisowanie. Koła są również tanie ze względu na ich rozmiar. Ubezpieczenie również. Poleciłbym ten samochód początkującym kierowcom jako tanią alternatywę, która nie sprawi im kłopotów z parkowaniem, nie będzie martwić się o serwis i zawiezie ich tam, gdzie chcą. Zdecydowanie nie jest to autostradowy pożeracz kilometrów, ani długodystansowiec. Ten mały samochód uwielbia ruch miejski i podmiejski. Niższa moc zmusi ich do nauki częściowego przewidywania ruchu.

Większe samochody niższej klasy średniej

Omówmy teraz większe samochody, te dojeżdżające do pracy, dla dwóch osób dorosłych i ewentualnie do dwójki dzieci. Jest to poszukiwany segment samochodów. Te samochody dowiozą Ciebie i dzieci do pracy i szkoły, a kilka razy w roku na wakacje gdzieś za granicą i w naszym kraju. Serwisowanie tutaj może i prawdopodobnie będzie nieco droższe niż w przypadku samochodów wymienionych powyżej, ale kosztem większego komfortu i przestrzeni. Tutaj będziemy rozważać nie tylko silniki benzynowe, ale biorąc pod uwagę przeznaczenie, również diesle.

Hyundai i30 pierwszej generacji FD

Hyundai i30 pierwszej generacji FD

Teraz zajmiemy się koreańskim producentem samochodów Hyundai, a konkretnie jego pierwszą generacją. Co prawda, będziemy musieli nieco wydać, zanim wybierzemy wolny od rdzy, niezniszczony egzemplarz, ale za wspomnianą wyżej cenę damy sobie radę. Dobrym wyborem będzie 1.4 CVVT o mocy 80 kW. Ta jednostka napędowa będzie najliczniej reprezentowana w tej półce cenowej. Innym wyborem byłby 1.6 CVVT, który również nie jest zły, ale trudniej go znaleźć. Idealnie byłoby jednak pozostać przy 1.4 CVVT, nie jest to strzelanka, ale wystarczy do spokojnej jazdy. Lepiej spodziewać się około 7,5 l/100 km, ale myślę, że wielu z was osiągnie poniżej tego.

Hyundai prowadzi się ogólnie bardzo przyzwoicie, nie dorównuje jakością podwozia Octavii drugiej generacji, ale można go dostać taniej i jak na moje pieniądze jest nieco bardziej niezawodnym samochodem. Jednak podwozie nie sprawia żadnych problemów i prowadzi się całkiem przyjemnie. Wnętrze jest gustownie wykonane, z wyjątkiem niebieskiego podświetlenia, które rozprasza uwagę. Ceny części podwozia są również bardzo zbliżone do Octavii 2. To, co jednak doceni wielu majsterkowiczów, to świetne podejście. Samochód nie skrywa wielu trudnych elementów i nie cierpi na nic strasznego. Najgorsze są przejawy grzechotania rozrządu i możliwego luzu zaworowego. Polecam rozwiązać to po zakupie poprzez wymianę rozdzielaczy i regulację luzów zaworowych i mamy w zasadzie spokój.

Możemy również polecić zabawny silnik wysokoprężny 1.6 CRDI, który pozwala uniknąć problemów z dwumasowym kołem zamachowym, ponieważ po prostu go nie ma. Osobiście wybrałbym wersję 66 kW lub 85 kW. Oba nie mają wspomnianej podwójnej masy i można je znaleźć w wersjach bez DPF, tj. EURO 4 i do 2010 roku. Silniki te poruszą auto przyzwoicie, co prawda królami autostrad nie będziemy, ale nikt kto kupuje to auto tego nie chce, a co najważniejsze zużycie jest poniżej 6l/100 km nawet przy cięższej stopie. Tutaj osobiście wolałbym diesla, ale zawsze zależy jakimi trasami będziemy się poruszać. Odpowiednikiem jest Kia Ceed z tych samych lat i zarówno z silnikami benzynowymi jak i diesla, tutaj będzie to głównie zależało od preferencji wyglądu.

Mam nadzieję, że nie zirytowałem wielu osób, nie wspominając o Skodzie Octavii 2, ale w tej cenie myślę, że można dostać ten model, ale prawdopodobnie nie będzie to hit i będzie miał duży przebieg. Nie ze względu na to, że rynek samochodów używanych nie jest dobry, ale ze względu na cenę używanych Skód w naszej okolicy. Jeśli jednak się zdecydujesz, jako właściciel jednej Sheep 2, którą mamy w domu od dekady, również polecam ten zakup. Zdecydowanie weź 1.9 TDI – PD i pomiń bzdury typu Pédéčko. To nie jest gorszy silnik niż jakikolwiek inny, a bardziej niż kwestie konstrukcyjne, to użytkownicy go zabijają. Warto również wspomnieć o Skodzie Octavii 1, która również jest przezabawnym samochodem i nie dlatego, że nie jest, ale nie wspomniałem o niej, ponieważ obecnie są dość zardzewiałe, trzeba je zbierać i podobnie jak jej 2 następcy, jest tutaj dość droga. Plus trzeba wziąć pod uwagę lata, których nie da się złamać i wszystkie uszczelki w silniku i wszędzie, nie będą tym, czym były i wszystko może się zdarzyć. Dobrym zakupem dla chałupników i wędkarzy jest wersja 4×4 z obrotowym 1.9 TDI. I właśnie pominąłem Forda Focusa z powodu rdzy i osobiście uważam, że Hyundai i30 jest po prostu bardziej niezawodny.

Większe wozy ze średniej półki

Jesteśmy w sytuacji, w której Clio to za mało, i30 lub Kia Ceed to za mało i chcielibyśmy po prostu czegoś większego, w czym moglibyśmy zmieścić 3 foteliki dziecięce obok siebie. Nie chcemy jednak MPV, ponieważ nasze serce bardziej skłania się ku kombi.

Ford Mondeo MK3

Ford Mondeo MK3

Każdy, kto kiedykolwiek siedział w Mondeo, wie, że to kawał samochodu. To świetny samochód, który doskonale radzi sobie na zakrętach i zapewnia mnóstwo miejsca. Osobiście zawsze lubiłem Mondeo i podoba mi się filozofia „kawał samochodu za niewielkie pieniądze” – dotyczy to zwłaszcza Mondeo i Fordów (używanych). Dostajemy ogromne kombi, które połyka bezsensowny bagaż dzięki genialnie wyprofilowanemu bagażnikowi, albo przyzwoitego liftbacka, który nie gubi się nawet w dzisiejszych czasach. Do tego możemy tu upchnąć 3 foteliki dziecięce, co jest bardzo dobrym atutem. To na co trzeba uważać to oczywiście rdza, nie ominie ona prawie żadnego z tych używanych aut w tej cenie, ale wciąż możemy trafić na piękny egzemplarz.

Trzecia generacja Mondeo ma już problemy z korozją i dlatego jest naprawdę bardzo dobra, co jest dużym problemem Forda i jego używanych samochodów. Ze względu na ten problem starajmy się wybierać model po faceliftingu (po 2005 roku). Idealna jednostka napędowa to benzynowy 2.0 Duratec. Ten silnik ma niewiele słabych punktów i zapewni wystarczającą moc, aby okiełznać ten samochód. W przypadku diesli warto zdecydować się na nowsze wersje TDCi, ale jest to o tyle istotne, że po latach mogą one wykazywać większą awaryjność.

Opel Vectra C Caravan

Opel Vectra C Caravan

Nie odpuszczę sobie również wspomnienia tutaj o mojej słynnej Vectrze. Owszem, nie jest to najlepsze auto na świecie, ale za niewielkie pieniądze dostajemy trochę więcej samochodu niż w przypadku Forda, czyli jeśli wybierzemy wersję Caravan, która jest dłuższa od wersji sedan, więc od razu porozmawiajmy o wersji Caravan. Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, przeczytaj moją recenzję tego samochodu.

Opel jest dość wygodnym samochodem klasy średniej. Z pewnością nie zapewni ci jazdy, ale nie jest tak dobry jak, powiedzmy, Mondeo… Z drugiej strony zapewni ci dużo miejsca przy maksymalnej użyteczności. Ponownie, mieści 3 foteliki dziecięce i dodaje pewien typowy wygląd. Jaki silnik wybrać do tego Opla?

Jeśli miałbym wybrać benzynę, zdecydowanie wybrałbym 1.8 16v, który ma dwie wersje mocy, a mianowicie 90 kW, gdzie jest to wersja bez zmiennych faz rozrządu i wersja 103 kW tylko z rozrządem. Jeśli mamy być całkowicie szczegółowi, tak, 90 kW jest nieco bardziej niezawodny, ale 103 kW znów będzie działać lepiej. Należy liczyć na zużycie paliwa na poziomie około 8,5 l/100 km. Vectra ma najwięcej strachu w elektronice, dzięki różnym złym kontaktom i takim głupim niedoskonałościom, które Opel mógł wybaczyć.

Podwozie jest dość wytrzymałe i nawet nie zauważam większego lub szybszego zużycia niż w innych samochodach, wręcz przeciwnie, jak na to, po czym jeżdżę Vectrą, powiedziałbym, że wytrzymuje całkiem sporo. Z drugiej strony zwróciłbym uwagę na dość odporną na rdzę karoserię, która przy dobrej pielęgnacji wytrzyma długo. Ogólnie rzecz biorąc, Vectra to solidny kawałek blachy. Z biegiem lat jednak od czasu do czasu coś skrzypi na desce rozdzielczej, a irytować może wentylacja, którą Opel, zwłaszcza w wersji 1.9 CDTI 88 kW, absolutnie „głupio” zaprojektował. Przechodząc więc dalej, którego diesla wybrać?

Zdecydowanie 1.9 CDTI 88 kW, możesz zobaczyć, jak jeździ w recenzji wideo. Ale ma ogromne „ALE”. Można dostać tylko wersję Caravan z filtrem DPF, który po latach może się zepsuć, ale można go kupić z drugiej ręki za jakieś 1200 zł. Ten silnik ma stosunkowo krótkie interwały 90 000 km, czyli 5 lat. Silnik ten nie zachowuje się już jak klasyczny diesel i ma bardziej charakterystykę silnika benzynowego, co jest bardzo fajne. Największą usterką jest separator oleju i odpowietrzenie pokrywy silnika, gdzie wielu „ekspertów” powie, że silnik jest zagazowany (zjada olej), jednak bardzo często winne jest wspomniane odpowietrzenie, które można rozwiązać na dwa sposoby. Kupując oryginalną pokrywę zaworów, która kosztuje ponad połowę ceny tego używanego samochodu, ponieważ nie można wymienić separatora (jest on wklejony w pokrywę zaworów), lub zewnętrzny zbiornik wychwytujący z filtrem zastępującym separator i jesteś na dobrej drodze. W przeciwnym razie jest to ogólnie niezawodna jednostka Fiata znana jako 1.9 JTD, a Fiat wiedział, jak je produkować. Jednak gdybym miał większy budżet, prawdopodobnie wybrałbym Mondeo, ale dla tych, którzy chcą czegoś niekonwencjonalnego i mają nieco mniej pieniędzy, weź Vectrę i nie martw się o to.

MPV dla rodzin

Teraz znów przeszliśmy do logicznego wyboru – po prostu chcemy czegoś, co może dużo przewieźć i kosztuje niewiele. Takie samochody też istnieją, a my pokażemy, że nawet za 10 000 zł można wybrać coś, co może się sprawdzić.

Mazda 5

Mazda 5
By Thomas doerfer – Praca własna, CC BY-SA 3.0

To często zupełnie pomijany niesamowity samochód, który zasługuje na wyróżnienie. Dla mnie jest to duży i wygodny samochód. Od razu przejdźmy do dużego „ALE”, które niesie ze sobą ten samochód. Chociaż można by powiedzieć, że jest to duży samochód dla rodziny i dzieci, naprawdę nie można tu umieścić 3 fotelików dziecięcych w drugim rzędzie. Można kupić wersje 7-miejscowe, które prawdopodobnie załatwiłyby sprawę, ale zajmuje to sporo miejsca. Jeśli jednak masz dwójkę dzieci i woof i lubisz przesuwane tylne drzwi, Mazda 5 jest oczywistym wyborem.

Najlepszym silnikiem będzie 1.8 16v, który jest dość niezawodny i nie jest podatny na większe usterki. Oczywiście wymaga regularnej pielęgnacji, ale za to obiecuje dobrą wytrzymałość, a zużycie paliwa wyniesie około 8,5 l/100 km. Z diesli warto wybrać 2.0 D o mocy 105 W/100 kW. Silnik tutaj nadal może być bez DPF i jest to całkiem niezawodna i zabawna jednostka napędowa. Miałem przyjemność jeździć Mazdą 6 w tej wersji i potrafi ona rozpędzić samochód naprawdę szybko i przy dobrym zużyciu paliwa, gdzie w Mazdzie 5 zajmie to chyba około 7 l/100 km. Jednak to, co nęka każdą Mazdę tej epoki, to korozja. Trzeba naprawdę uważać i odpowiednio się przyglądać przy oględzinach auta, bo Mazdy po prostu rdzewieją, dosłownie na oczach. Mazda oferuje jednak wspaniałe wrażenia z jazdy, doskonałą reakcję układu kierowniczego i poczucie pewnej wyższości, jeśli chodzi o kierowanie.

Seat Altea

Seal altea
By Thomas doerfer – Norberak egina, CC BY 3.0

Tutaj ponownie będziemy prawdopodobnie na granicy naszego budżetu, ale znalezienie egzemplarza w tej cenie jest jak najbardziej możliwe. Musimy liczyć się z tym, że niewiele trzeba będzie w nim naprawiać i inwestować, bo inaczej po prostu nie będzie pachniał. Seat Altea jest krewnym Volkswagena Tourana, ale ma jednego asa w rękawie, którego nawet Touran nie przebije, a jest nim wersja XL. W tej wersji oferuje więcej miejsca niż jego mniejszy brat, a nawet można go dostać nieco taniej niż jego rodzeństwo, bo krótko mówiąc, Seat nie jest taką rybitwą, jaką jest Volkswagen.

Podwozie tego samochodu znajduje się na tej samej platformie, co Skoda Octavia 2, Golf 5, Touran itp… Więc części zdecydowanie nas nie frustrują. Powiedziałbym, że Altea jest również nieco bardziej sportowo zestrojona niż Touran, ale mimo to jest to świetny samochód rodzinny. Dodatkowo ma wersję Freetrack i zwykłą 4×4. Ale żadna z tych wersji nie jest całkiem zwyczajna. Rzekomo „zwykły” 4×4 można sparować z niezawodną jednostką napędową 1.9 TDi – PD i to bez filtra DPF. Wersja Freetrack oferuje tylko 2.0 TDi – PD, ale niestety zawsze w połączeniu z DPF, z którym silniki PD nie radzą sobie dobrze, ale w zamian oferuje napęd 4 × 4 i większy prześwit, czego Touran nigdy nie miał w swojej ofercie. Dlatego zawsze wybieraj 1.9 TDI-PD bez filtra DPF.

W tym przedziale cenowym mógłbym oczywiście wspomnieć o rzekomo przezabawnym „szesnastosuwowym” 1.6. Widziałem wiele tych MPi, zarówno w bliźniaczych Octaviach, jak i innych modelach, które żłopały olej jak wykopane wiadro i osobiście nie opisałbym ich jako wręcz „niezawodnych”, więc tutaj znowu oderwę się od linii wielu moich kolegów, którzy zawsze wymieniają te silniki jako bezpieczny zakład i mówią „nie bierz”. Samochody z tym silnikiem nie są zbyt ekonomiczne, ani mocne. Zasadniczo te silniki nie mają dla mnie sensu, a już na pewno nie do MPV, gdzie na pewno będziesz chciał jeździć na wakacje itp, więc tutaj jest tylko jeden wybór i jest to 1.9 TDi-PD o mocy 77 kW i bez DPF. I rozumiem, że wielu ekspertów się obrazi za to stwierdzenie, więc z góry przepraszam, ale podtrzymuję je. Po zakupie samochodu wymieniłbym olej, rozrząd, ponownie sprawdził krzywkę, wyregulował wtryskiwacze PD i oczywiście uważał na korozję. Do Altei można wsadzić 3 foteliki dziecięce, sporo rzeczy i będzie doskonale transportować zarówno do pracy, jak i na wycieczki z dziećmi. Wnętrze jest dobrze wykonane, zgodnie ze standardem koncernu, chociaż tutaj powiedziałbym, że jego bracia są może nieco lepiej wykonani, ale to tylko subiektywne.

Najlepiej szukać aut z historią serwisową, bo silniki PD najbardziej umierają na oleju, więc zaniedbane wymiany są fatalne w skutkach. Nas pewnie te dodatkowe i lepsze wersje nadwoziowe nie będą dotyczyć, choć przy odrobinie szczęścia można by pewnie dostać wersję XL w naszym przedziale cenowym, ale nawet jeśli Altea jest zwyczajna, to jest to świetny samochód.

A może coś bardziej luksusowego?

Wiem, że większość młodszych i zapalonych kierowców zanudziła się na śmierć moim artykułem do tego momentu, bo głównie tłumaczyłem Wam wybór rozsądku i przestrzeni, albo taniej dostępności. Rozumiem, że nie każdy chciałby być zaszufladkowany i chciałby czegoś lepszego. Oh well, popatrzymy na coś lepszego, ale licz się z tym, że jak będę chciał coś lepszego, to będę musiał być skłonny dopłacić do obsługi i zaakceptować np. wyższą porcję kilometrów. Jednak miałbym typa, który znowu może nie być, aż takim horrorem finansowym i nadal nie wstydziłbym się nim pochwalić w towarzystwie, a do tego dwa typy, więc potraktuj to jako bonus.

Mercedes Benz C W203

Mercedes Benz C W203
By M 93 – Self-photographed, Attribution

Mercedes klasy C w wersji W203 ma piękny, ponadczasowy design i napęd na tylne koła. Może to brzmieć zabawnie, ale jest to również niebezpieczne dla wielu początkujących kierowców, więc miej to na uwadze i bądź bardzo ostrożny podczas pierwszej zimy. Części do tych maluchów nie są drogie, więc można je serwisować całkiem rozsądnie. Oczywiście będzie drożej niż w wyżej wymienionych modelach, jednak komplet wahaczy przód to około 1000 zł, amortyzatory przód około 300 zł za sztukę. Za to C da nam dobre właściwości jezdne, pewien komfort Mercedesa i nawet po latach ich wnętrze nie jest głośne i skrzypiące. Fotele i ogólne otoczenie kierowcy sprawiają wrażenie wygodnych i wartych swojej ceny. Z pewnością nie obrazimy się na ten samochód. Należy jednak uważać na największego wroga tych samochodów, czyli korozję.

Do wyboru są silniki wysokoprężne i benzynowe. Z silników benzynowych wybrałbym C200, jest to wersja 2.0i z doładowaniem lub C180 2.0l 95kW bez doładowania. Uwaga późniejsza wersja C180 ma tylko 1.8 pojemności skokowej i doładowanie. W przypadku silników benzynowych liczmy się ze zużyciem w okolicach 10l/100km, co zapewne zniechęci nas do zakupu, przy atmosferze można jechać nawet w okolicach 8l/100km, kiedy sam miałem podobny typ silnika w Vito pierwszej generacji i bez obciążenia potrafił zrobić około 8,5-9l/100km, kiedy można powiedzieć „wcale nie jest źle”.

Zdecydowanie nie martwiłbym się o C220 CDI z Nafty, sam raz nim jeździłem i był świetny. Samochód miał dużo mocy i można powiedzieć, że był wygodny i dość ekonomiczny w podróży. Są to silniki typu common rail, więc lubią lepsze i idealnie dodatki do oleju napędowego. Perełką jest jednak wersja C 270 CDI z pięcioma cylindrami. Miałem okazję jeździć tym silnikiem w Mercedesie Sprinterze, a także w ML 270 CDI. W Sprinterze jeździł bardzo przyzwoicie przy doskonałym zużyciu paliwa, ML jest nieco cięższy, więc nie ma rakiety i zużycie było wyższe, ale w C?! Tutaj dosłownie pożre kilometry i poradzi sobie z małym C w jednym kawałku. Osobiście wybrałbym C270 CDI i go pielęgnował. Zdecydowanie liczyć na jakieś serwisowanie, wtedy auto kosztowało grubo ponad milion, więc nie kupujemy tzw. nic na skróty, trzeba się z tym liczyć i tak traktować auto. Dla mnie pięciocylindrowy silnik jest bardzo zabawny, świetnie skonfigurowany i do tego ekonomiczny.

Samochody te występują zarówno w wersji sedan jak i wagon. Powiedziałbym, że nawet dziś mają taki nowatorski wygląd i jeśli ładnie je umyjesz i wypolerujesz, jestem pewien, że ktoś się jeszcze pojawi. Ten samochód nie ma wielu słabości, powiedziałbym, że nic się nie wyróżnia. Ten C również potrafi się rozpędzić, od 0 do 100 km/h w około 9 s. Osobiście nie przejmowałbym się też zbytnio automatem, świetnie się nim jeździło, gdy miałem go w Sprinterze i dodawał dodatkowego komfortu, a przez cały czas nie zauważyłem żadnych usterek.

Właściwości jezdne C są wzorowe, w końcu nawet w momencie powstania musiał konkurować z ówczesnymi najnowocześniejszymi modelami BMW czy Audi. Z całej tej trójki Mercedes zawsze był dla mnie najbardziej komfortowy. Nie kusił do tak wściekłej jazdy jak BMW i był wygodniejszy niż Audi. Wszystko zawsze było na swoim miejscu i idealnie spełniał oczekiwania co do komfortu. Radził sobie z bardziej sportową jazdą, a autostrady pokonywał równie łatwo, co oddychał. Nigdy nie było to uciążliwe.

Zimą jest bardziej problematycznie, a jego osiągi z tamtych lat określiłbym jako najsłabsze z całej trójki, przy czym najlepsze jest Audi, nie licząc sesji tuningowych BMW przed Tesco, gdzie wszyscy lubią próbować poślizgów na lodzie lub wodzie. Mówię o osiągach w górach i na trudniejszych odcinkach. Z tego powodu polecam dobrą parę zimowych kapci, które pomogą C utrzymać się na torze. Na koniec dodam, że w latach, w których miałem okazję go posiadać, był to jeszcze stosunkowo nowy samochód i zawsze miło go wspominam, a gdyby nadarzyła się okazja, chętnie bym do niego wrócił.

Audi A4 B6/B7 1.9 TDi-PD

Audi A4 B6 B7 1.9 TDi-PD
By Thomas doerfer – Own work, CC BY-SA 3.0

To jeden z samochodów, które sam chciałbym mieć. To połączenie odrobiny luksusu, świetnych właściwości jezdnych i przezabawnego silnika. To sekretny atut, który często pozostaje nieodkryty. To Audi ma zarówno ponadczasowy design, jak i doskonałe właściwości jezdne, a wszystko to wsparte silnikiem, który świetnie się spisuje. Jest to wariant mojego ulubionego silnika, 1.9 TDi-PD. Jednak można go znaleźć tutaj w wariantach mocy, gdzie polecam najwyższą gamę 96 kW. To auto będzie trochę problematyczne do znalezienia, bo jest ich mało i mogą być sztuki i cenie powyżej 10 000 zł, ale można znaleźć w okolicach tej ceny. Do wyboru są wersje sedan i kombi „Avant”. Osobiście uważam, że Avant jest dużo ładniejszy. Za tę cenę dostajemy całkiem przyzwoitą przestrzeń w środku, która nawet po latach się nie starzeje. Problemem mogą być zacinające się gałki itp. jak wiemy z innych aut koncernu, jednak można je kupić nowe i przy odrobinie wprawy wymienić. Reszta wnętrza jest naprawdę dobrze wykonana i dość solidna.

Tę odmianę otrzymujemy głównie z napędem na przednie koła, z drugiej strony silnik potrafi całkiem żwawo rozpędzić to A4 i śmiem twierdzić, że naprawdę można się przejechać. Prawdziwą perełką jest tutaj wersja quattro i to w czystej postaci, bez haldexa, ale z mechanizmem różnicowym Torsen. Ponadto nie jest dodatkowo przeciążony, podobnie jak wielowahaczowa oś przednia, dzięki czemu wytrzymuje znacznie dłużej niż wersja V6.

A propos przedniej osi, kiedyś był to straszak z wysoką ceną, teraz nie jest już tak dramatycznie i można dostać kompletną przednią oś (wahacze) od dobrego dostawcy za około 1000 zł i około 1700 zł od Lemfedera. Tył też jest wielowahaczowy, ale gdybym miał kupować taki samochód, to zadałbym sobie trud, aby upewnić się, że pod względem podwozia jest doskonały i mogę się nim cieszyć. Ten samochód, podobnie jak jego poprzednik, nadal może przyzwoicie służyć młodej osobie lub parze lub rodzinie, która chciałaby wyrwać się z rutyny za rozsądne pieniądze. Wszystko co dobre od Audi i koncernu można znaleźć w tym aucie, jest jak perła wśród kamieni.

Od 0 do 100 km/h rozpędza się w około 10 sekund, co na dzisiejsze czasy wciąż jest przyzwoitym wynikiem. Zużycie paliwa nie będzie problemem i wynosi około 6,5 l/100 km. Trzeba tylko uważać na rdzę, sól, kamyki i uderzenia. Ponadto, według całej trójki (BMW, Audi, Mercedes-Benz), ma najbardziej zrównoważone i najmniej zdradliwe właściwości jezdne. BMW zapewni świetną jazdę w idealnych warunkach, by potem móc oglądać niejednego śmiałka w rowach podczas pierwszych kataklizmów. Audi trzyma się standardu i nawet z seryjnie napędzaną przednią osią nie staje się bardziej nieobliczalne czy grzęznące w swoim zachowaniu, a wręcz przeciwnie – trzyma się lepiej niż auta z osią MCphersona. Osobiście przejechałem Audi A4 wiele kilometrów w ciągu roku i było to świetne auto, dopóki nie rozdzielił nas wypadek, a nawet wtedy uratowało mi kark dzięki swojej masywności (nie martw się, nie spowodowałem tego w żaden sposób). Podsumowując, kupuj je, póki trwają.

Podsumowanie

Jestem pewien, że będziesz miał wiele własnych typów i przepraszam, ponieważ wymienianie wszystkich fajnych samochodów i dostępnych jest obowiązkiem, więc jeśli masz swój własny typ, nie krępuj się wspomnieć o nim w komentarzach.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj